Nierówny film

Do obejrzenia "Zagubionej w ciemnościach" skłonił mnie przede wszystkim tytuł. Rzadko bowiem sięgam po mało znane filmy, będące w dodatku, telewizyjnymi produkcjami. Lecz tym razem skłoniłem się
Do obejrzenia "Zagubionej w ciemnościach" skłonił mnie przede wszystkim tytuł. Rzadko bowiem sięgam po mało znane filmy, będące w dodatku, telewizyjnymi produkcjami. Lecz tym razem skłoniłem się do seansu, po którym mam dość mieszane uczucia. Pewna dziewczyna, Amy Tollive (Mae Whitman), przebywająca w domu położonym gdzieś w górach, czeka na przyjazd swojego narzeczonego (Matthew Smalley) oraz babci (Bonnie Byrnes). W międzyczasie do rezydencji "wpada niespodziewanie" przestępca (Jason Gray-Stanford), z zamiarem schronienia się przed pogonią i zamiecią. Nieświadoma dziewczyna powoli odkrywa, że oprócz niej jest w domu ktoś jeszcze. Sytuacja nie byłaby beznadziejna, gdyby nie fakt, że Amy jest niewidoma. Tak rozpoczyna się omawiana przeze mnie produkcja. Czyli niezbyt oryginalnie. Ogólnie rzecz biorąc, scenariusz jest sztampowy i niekiedy nawet irytujący. Policja, która nie może dotrzeć na czas do domu dziewczyny, morderca ranny w nogę bez problemu pokonujący policjanta, to tylko niektóre bardzo drażniące sceny. Fabuła jest więc bardzo naciągana, a momentami nawet sztuczna i, szczerze mówiąc, gdyby nie motyw niewidomej dziewczyny już dawno dałbym sobie spokój z "Zagubioną w ciemnościach". Właśnie, motyw niewidomej dziewczyny był bardzo ciekawy, a nawet chwilami intrygujący. Sposób, w jaki Amy dochodzi do przerażającej prawdy, a potem zmusza przestępcę do ujawnienia się, jest czymś nowym, w każdym razie dla mnie, powiewem świeżości. Lecz niestety oprócz tego scenariusz nie oferuje nam nic więcej. Dobrze według mnie wypadło aktorstwo. Mae Whitman zagrała swoją rolę prawidłowo i naprawdę można było uwierzyć, że jest niewidoma. Również przestępca, Roy, zagrany przez  Jason Gray-Stanford ("Detektyw Monk") wypadł przyzwoicie. Czegoś mi jednak brakowało, ale niestety nie jestem w stanie powiedzieć czego dokładnie. Scenariusz, chociaż jest przewidywalny, "dało się przeboleć", zdjęcia i aktorstwo było dobre, ale ogólnie rzecz biorąc film był w pewnych momentach nijaki. Schemat wyglądał tak: dość ciekawa scena, którą śledziłem nawet z przyjemnością, a potem kolejna, podczas której nudziłem się i prawie zasypiałem.  "Zagubiona w ciemnościach" to bardzo przeciętny film. Z pewnością jest wiele lepszych produkcji o podobnej tematyce, jak chociażby "Kiedy dzwoni nieznajomy". Lecz nie należy od razu go skreślać, przecież nie każda produkcja musi być wybitna. Tak więc, jeśli bardzo Wam się nudzi, to sięgnijcie po "Zagubioną w ciemnościach".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones