PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33595}
7,2 3 512
ocen
7,2 10 1 3512
6,8 4
oceny krytyków
24 Hour Party People
powrót do forum filmu 24 Hour Party People

Jest błąd w recenzji desjudi, to Johnny Rotten pisał teksty, a nie Sid, który w 1976 nie należał jeszcze do zespołu jak jest napisane.

kstanczak

W tej recenzji jest więcej błędów:

"Druga połowa lat 70. była szalona. Śmierć ruchu hippisowskiego, śmierć The Beatles, śmierć wolności, miłości, braterstwa."

Ciekawe, bo The Beatles wydali ostatni album i rozpadli się w 70 roku, a więc ciężko mówić o ich "śmierci" w drugiej połowie lat 70tych.

"to nie mniej absurdalny wydaje się zachwyt 40-osobowej publiki nad Sidem Viciousem i jego Sex Pistols."

Bardziej bym stawiał na zachwyt nad Johnem "Rottenem" Lydonem. W scenie koncertu Sex Pistols oglądamy archiwalne video na którym jeszcze zamiast Sida na basie grał Glen ... o ile w ogóle można mówić w przypadku Sida o jakiejkolwiek grze, bo ten koleś to był bardziej od wizerunku niż muzyki. Według plotek często jego gitara nie była nawet podłączona do wzmacniacza (nie pamiętam tylko dokładnie czy to niby miał za niego grać ktoś za sceną czy bas leciał z playbacku). A jeśli mamy używać stwierdzenia, że Sex Pistols byli "czyiś" to bardziej bym stawiał na Malcolma McLarena ;)

"Nazwa tego zespołu nawiązuje do poczynań nazistów, którzy szukali czystych, aryjskich kobiet, aby uprawiać z nimi seks ("Liga Radości" było potocznym określeniem)"

Trochę mało ścisłe. Chodziło o grupę wyselekcjonowanych (względnie czystych jeśli chodzi o pochodzenie) kobiet z danego obozu koncentracyjnego, które były zmuszane do seksu. Było to coś w rodzaju wewnątrz-obozowych "burdeli" dla niemieckich oficerów.

"Trudno zaobserwować tu jakiś przenikliwy portret socjologiczny niezmiernie ciekawych czasów kulturowej rewolty, która w niedługim czasie zrodziła znaczącą (również w Polsce) subkulturę 'punk', następnie zachwyciła świat muzyką techno (połowa lat 80.), by wreszcie towarzyszyć pojawieniu się zjawiska jakim jest clubbing."

Joy Division to nie jest punk. W filmie to jest pokazane w trochę uproszczony sposób i można to tak zrozumieć, ale ten zespół inspirował się punkiem raczej w początkowym etapie swojej działalności, po czym wykształcił swój własny styl, który z punkiem miał wspólnego tylko to, że przekaz miał być ważniejszy od technicznych umiejętności. Koncert Sex Pistols był tym "kopem", ale JD tylko na etapie Warsaw grało punk i to też jest dyskusyjne. Jeśli ktoś słyszał ich najważniejszą płytę, czyli "Closer" i nazywa tą muzykę punkiem to chyba ma coś nie tak z uszami. "24 HPP" opowiada bardziej o post-punku, new wave, indie itd. Co do tego "techno" to również pudło. Techno narodziło się w Detroit, natomiast tutaj mówimy o "Madchesterze" i muzyce dance wymieszanej z indie.

"Wychodzi na to, że "24 Hour Party People" jest nie dla każdego. Polecam dla zaznajomionych w temacie. Reszta może sobie darować."

Zabawne, bo autor recenzji sam nie do końca wie o czym pisze :).

l0ser85

Jako cihy wielbiciel JoyDivision w pełni zgadzam się z przedmówcą... Ale nie piszę by chwalić, tylko by pytać. Mianowicie, gdy London Records przybyło do Factory, puszczono im kawałek Happy Mondays, na którym dziwnym trafem ;) nie było wokalu. Utwór strasznie mi się spodobał, postanowiłem zatem pościągać trochę tej "radosnej muzyki z Manchesteru", ale wyszła klapa. Nie znalazłem na podobny kawałek, nawet z wokalem :), przejrzałem napisy końcowe i utwory wykorzystane w filmie i NIC! Może to "coś" nie zostało wydane?

Mam szczerą nadzieję, że jednak zostało wydane, więc wszyscy bieglejsi śledczy ode mnie, a może miłośnicy Happy Mondays upraszani są o pomoc w poszukiwaniach!

l0ser85

A jednak lepiej czyta sie recenzję napisaną z pasją niż drobiazgową korektę.
24 HPP film nie dla wszystkich i im lepiej zna sie historię muzyki współczesnej tym większą ma sie frajdę w odczytywaniu nawiązań Winterbottoma.

paniLyzeczka

Zgadzam się... To co, wie kotś może, co za kawałek Happy Mondays puszcza Tony Wilson przed wejściem i po wejściu London Records???

barca300

Jest to kawałek "Sunshine & Love", trzeci track na płycie "Yes Please!", jednak jest mocno podrasowany, no i oczywiście z wokalem ;)

l0ser85

Ooo, wielkie dzięki, już śmigam ściągać... ciekawe co za wokal do niego dodali ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones