Chodzi o to, że kobieta miała syna, który wyprowadzil się od niej i dostala tzw. syndromu pustego gniazda. Wyobraziła sobie, że pierożek (który kształtem przypominał głowę jej syna) to jej wcześniej wspomniany syn i przeżywała po raz kolejny momenty gdy był niemowlęciem, dzieckiem i nastolatkiem. Wtedy też zaczął się buntować i kiedy już jako dorosły oznajmił swojej matce, że się zaręczył i wyprowadza się. Żeby nie stracić ukochanego dziecka, kobieta zjada pierożek-syna (w tej części filmu wychuchł mi mózg). Później cierpi, bo i tak straciła dziecko. Później odwiedza ją jej prawdziwy syn i godzi się z matką.