PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10003481}

Diuna: Część druga

Dune: Part Two
8,3 81 735
ocen
8,3 10 1 81735
7,7 51
ocen krytyków
Diuna: Część druga
powrót do forum filmu Diuna: Część druga

Wydelikacona Diuna

ocenił(a) film na 4

Będę pisał na chłodno, bo seria nie wzbudziła żadnych emocji. ,,Diuna'' powstała na podstawie powieści Franka Herbert. Dla jednych biblia Sci-Fi, dla mnie stek czerstwej fanaberii, gdzie materiał źródłowy powodował konsternację, ponieważ okazała się literaturą cielęcą. Obolałą przez hieratyczne wynurzenia. Nie jestem miłośnikiem fantastyki, w której obłęd mesjanistyczny jest poddany przez zbitek fanatycznych religii, która masowo zahipnotyzowała poddanych czy stała się inspiracją dla współczesnych sekciarzy, jak Scjentolodzy oraz ugrupowania politycznych hipokrytów, co to wykorzystują wiernych w imię własnych, egoistycznych celów.

Nie ma wątpliwości, że ,,Diuna'' miała spory wkład, aby inspirować przyszłe pokolenia, ponieważ z książki czerpali sami filmowcy, jak George Lucas, który wymyślił sobie udawanych mistyków w zakonie Jedi. Co warto dodać - literatura Herberta powstała w latach 60., w czasach, gdy hippisi poddawali się narkotycznym wysiłkom, aby rozszerzyć świadomość. Ów subkultura ma odzwierciedlenie w powieści, ponieważ rody szukają przyprawy na tytułowej pustynnej planecie, która przypomina dopalacz dla nawiedzonych oświeceniowców.

Produkcja zaczyna się dokładnie w miejscu, gdzie zakończyła się część pierwsza, więc nie jest to sequel, lecz pełnoprawna kontynuacja materiału książkowego. Akcja Diuny rozpoczyna się chwilę po tym, jak zostawiliśmy Paula (Chalamet) i jego matkę Jessicę (Rebecca Ferguson) na pustyni, po nawiązaniu kontaktu z Fremenami, rdzennymi mieszkańcami bezlitosnej planety Arrakis. Paul robi szczenięce oczy do Chani (Zendaya) i zaczyna postrzegać Stilgara (Javier Bardem) jako zastępczą postać ojca. Niestety, jak to było w przypadku poprzedniej ekranizacji - bryluje minimalizm przestrzenny, a szkoda, bo wolałem barokowy przepych znany z adaptacji Davida Lyncha z 1984 r. Filmowca pręży muskuły, aby zadowolić się swoją narcystyczną wizją, aby każdy szczegół pokrywał brylowaty, geometryczny kształt. Zanurza się w tej mydlanej strukturze w walce o wpływy, gdzie totalitaryzm przybiera na sile, a Fremeni szukają zemsty na Harkonnenach. Główny MC, czyli protagonista przez pierwszą godzinę męczy się z wewnętrznymi rozterkami błogosławionego mesjasza, który zmaga się z narzuconą rolą, aby nieść kaganek światłości mieszkańcom, by stać się zbawcą narodu prowadząc Fremenów do urojonego raju.

Jak wiemy z książki - to powieść o demokratycznej utopii, gdzie jeden mężczyzna podający się za wybrańca tonie w okrucieństwie, gdzie przywódcy Dżihadu w imię świętej wojny okazują się terrorystami z prawicowych fanaberii, których wyśmiał słynny amerykański filozof oraz lingwista Noam Chomsky. Potęga, pieniądz oraz psychodeliczna przyprawa kontroluje całą galaktykę, ale reżyser nigdy nie wchodzi w szczegóły, i nie potrafi być przenikliwy jak autor powieści, który przewidział, że marzenia zwykłego ludu są marzeniami wielkich rodów, którzy nie są naszymi sprzymierzeńcami, lecz oprawcami. Woli uprawiać eksperyment wyprany z kolorów (dominują monochromatyczne kadry) o ambicjach artystycznego blockbustera, gdzie fremeńska Chani uczy księcia Atrydów, czyli Paula, jak prawidłowo chodzić po nagrzanym piasku. Wiadomym jest, że zawiąże się romans, a czerwie piaskowe, które wydalają pożądaną przyprawę wiążą się z przedłużeniem życia.

To produkcja o poplątanej strukturze, bo zaczyna się spokojnie, by później przyspieszyć, aby na koniec dowiedzieć się, że nastąpi część trzecia. Koczownicze grupy na tle abstrakcyjnych zdjęć Greiga Frasera komponują się w halucynogenny świat jutra. Mimo pewnych zalet, czyli przyspieszonych walk oraz większego ruchu niż w części pierwszej - spłaszcza wszystko, co w książce zostało potraktowane jako dystopijny imperializm, gdzie plebs został zdradzony przez fałszywych polityków, którzy wykorzystują fundamentalizm religijny do inwigilacji społeczeństwa oraz pod płaszczykiem proroctwa knują, jak pozbawić rebeliantów zdrowego rozsądku. Jak rządy rewolucyjne wyszukują sobie wrogów, aby mieć pretekst, aby napadać na ,,wrogie'' osady czy rasy.

W ,,Diunie'' reżysera nie ma pełnoprawnej krytyki imperializmu, ślepego fanatyzmu czy ekologicznego przesłania. Jest prostym, wykolejonym z niuansu kinem za dużą kasę, która ma tylko przyciągać miliony fanów powieści. I choć nie jestem fanem ,,Diuny'' jako takiej - uważam, że zamienia książkę w jakąś zdewaluowaną serię o władzy nad planetą. Wojowniczka Chani zauważa w filmie ważną rzecz, bo twierdzi, że proroctwo to fikcja, więc jest słusznym komentarzem o współczesnej manipulacji społeczeństwem, gdzie jednostki przyjmują fałszywe role dla większego celu w ramach pokręconych ideologii. Pozaziemskie robaki wyglądają imponująco, bo scenografia stoi na dobrym poziomie, ale polityczne protesty wyglądają jak sprawozdania z gimnazjum. Fremeni najbardziej ucierpieli na wizerunku. Ich tradycja została zachwiana. Gdy Paul buduje zaufanie wśród armii Fremenów, jego matka rozsiewa wśród ludzi w jaskiniach plotki, że jej syn jest Mesjaszem. Pomimo protestów Paula, Lady Jessica i jej "nienarodzony" płód chcą wypełnić misję wszechpotężnej matriarchalnej grupy religijnej Bene Gesserit. Niewinność Paula zostaje zadeptana przez mroczną osobowość, która jasno wskazuje, że jego rola, by przewodzić narodem jest skazana na niechybną porażkę.

Wszystko prowadzi do bitwy na Arrakis, ale filmowca, ponownie, lubi proste kontrasty: walki dobra ze złem, a przecież w Diunie nie ma ,,dobrej strony''. Bycie prorokiem dla zgubnej idei jest kunsztownym błędem poznawczym, jak targane ciałem namiętności, lecz wypełnianie sztucznego przeznaczenia, to jeden z powodów, dlaczego nie cenię sobie powieści Herberta. Pędzi do deklaracji z nowotestamentowego obrazu, gdzie jakaś mityczna postać ma być częścią układanki niecnego planu matriarchalnej grupy fanatycznych, obłąkanych kobiet, które nie mają nic lepszego do roboty. Ich plan jest tak śmieszny, że wręcz niedorzeczny dla średnio inteligentnego czytelnika. W filmie przeciwnicy to zwykli tyrani, którymi trudno się przejąć, i komukolwiek kibicować. Śledziłem tę formę pojedynków między rodami, jak postronny obserwator dwóch szachistów, którzy są mi obojętni. Gdzie sceny walki są zaprezentowane, jak starożytne bitwy gladiatorów.

Brak klasycystycznego zamknięcia dzieła, to coś, czego nie znoszę w dzisiejszej kinematografii. Pogrąża się w stagnacji powtarzających się obrazów, gdzie jedni bohaterowie lądują na poboczu, aby ustąpić miejsca markotnym głosom. Film nie proponuje żadnego ryzyka - jest bezpieczny, jak typowy produkt XXI wieku. Bierze na warsztat głośną powieść, i robi z niej wykastrowany projekt, który błyszczy w pojedynczych ujęciach, lecz całościowo masz wrażenie, że można byłoby zrobić coś od siebie, a nie ślepo biegać za wydarzeniami z książki, jakby twórca filmowego anty-eskapizmu chciał wierzyć w proroctwa feministycznej grupy fanatyków w twórczości Herberta. Gdzie kult jednostki jest przesadnie wychwalany, a lud ciemny, jak wieki średnie.

Moją osobistą niechęć do dwuczęściowej ,,Diuny'' przerzucam na karb przestarzałej powieści, która wymęczyła płytkimi dialogami, o dwóch pokracznych rasach, które nie zauważają własnej impotencji intelektualnej. W przeciwieństwie do wizji Harlana Ellison w post-apokaliptycznych sceneriach ,,Diuna'' wypada blado i niesfornie kierującego się w stronę Islamistycznego terroryzmu z pudelka. W przeciwieństwie do H.G. Wellsa, który ujawniał ludzkość w delikatnej manufakturze, to filmowa czy książkowa ,,Diuna'' ujawnia, jak plebs został sprowadzony do anonimowych twarzy, a legendy przeistaczają się w bajeranckie dryfowanie po mieliźnie po pustynnych poszukiwaniach melanżu (przyprawy), gdzie religijne oświecenie, to podłe kłamstwo i kontrkultura fałszywego raju.

Opinia pierwotnie pojawiła się na Literackiespelnienie.blogspot.com

chris3z8

"terrorystami z prawicowych fanaberii" - uuu dobrze, że dodał prawicowych to od razu wiadomo z kim mamy do czynienia xD

ocenił(a) film na 4
maximus_

Diuna w rzeczy samej jest krytyką wszelkich religii. Stając się narzędziem do panowania nad ludźmi.

chris3z8

może dla lewactwa, ogólnie chodzi o utrzymanie względnego pokoju i egzystencji rodzaju ludzkiego za wszelką cenę, a religia (chcąc nie chcąc) odegrała ważną w tym rolę

ocenił(a) film na 4
maximus_

Niby tak, ale same filmy mnie nie przekonały. Niektóre decyJ

ocenił(a) film na 4
chris3z8

Decyzje niezrozumiałe. Javier Bardem nie pasuje do swojej roli, biolog zamiast być mężczyzną jest kobietą a reżim związany z wodą całkowicie olano.

chris3z8

ze Stilgara zrobiono jakiegoś klauna, bo też teraz moda na wyśmiewanie religii, więc mocno ją spłycono,
w zasadzie pozostałe postacie również, a szkoda, bo przecież aktorów było sporo
mam wrażenie, że Villeneuve ma problem z ciekawym prowadzeniem postaci, bo miałem to samo z arrival, blade runner, gdzie miałem totalnie w doopie co się z nimi stanie

ocenił(a) film na 4
maximus_

On zawsze miał problemy z postaciami. Woli skupiać się na wizualnych blgskotkach. I żeby film trwał ponad dwie godziny, bo gość nie potrafi niczego skondensować. Tylko przedłużać ujęcia bez końca.

chris3z8

a potem mu brakuje czasu na wszystkie wątki xD

ocenił(a) film na 4
maximus_

Dokładnie. Zachwyca się formą, żeby pieścić oczy, ale kino to nie zabawka i powinno się dobrze opowiadać.

ocenił(a) film na 8
chris3z8

Nie czytałem książki, ale czy ty właśnie potwierdziłeś, że wszyscy w tym świecie walczą o odchody robaków?

ocenił(a) film na 4
stringer_bell

W pewnym sensie. To znaczy temat jest bardziej rozwinięty, bo oni tą prze

ocenił(a) film na 4
chris3z8

Przyprawą handlują - w wyższych rodach. Natomiast czerwie naturalnie przyczyniają się do powstania tej mieszanki.

chris3z8

Masz problem z porównaniem książki z filmem. Wiadomo, że w książce poruszonych będzie więcej kwestii bo jest na to więcej czasu. Piszesz na chłodno, a raczej starasz się udawać że tak piszesz ale jednak odnosisz się z niechęcią do filmu, zamiast obiektywnie oceniać. Ale najgorsze co robisz to przedstawiasz wydarzenia i odpisujesz co się dzieje i o co chodzi a zupełnie nie o tym powinieneś pisać i całkowicie w zasadzie powinieneś to pominąć.

chris3z8

Masz problem z porównaniem książki z filmem. Wiadomo, że w książce poruszonych będzie więcej kwestii bo jest na to więcej czasu. Piszesz na chłodno, a raczej starasz się udawać że tak piszesz ale jednak odnosisz się z niechęcią do filmu, zamiast obiektywnie oceniać. Ale najgorsze co robisz to przedstawiasz wydarzenia i odpisujesz co się dzieje i o co chodzi a zupełnie nie o tym powinieneś pisać i całkowicie w zasadzie powinieneś to pominąć.

ocenił(a) film na 4
Felipesku

Film i tak jest bezpieczny w swojej formie

ocenił(a) film na 4
chris3z8

Nie proponuje niczego zachwycającego. Nawet walki w tej historii są bezpłciowe.

Felipesku

już nie przesadzajmy, jesli domyślnie ma być 3 części to reżyser ma do dyspozycji 8-9 godzin, więc spokojnie starczy czasu, tym bardziej, że momentami i tak są spore dłużyzny
co do spoilerów to książka ma kilkadziesiąt lat, bez żartów

ocenił(a) film na 4
maximus_

Tylko, że część trzecia będzie już poza historią oryginalnej ,,Diuny'' Herberta, więc będzie kontynuacja wydarzeń z kolejnej książki, a na to mogę nie być gotowy :)

chris3z8

akurat Mesjasz Diuny jest stosunkowo ubogi w wydarzenia (realnie z 60 stron książki), więc pewnie znów będą dłużyzny

ocenił(a) film na 4
maximus_

Nie wiem, co planuje Denis, ale, to jakaś zaawansowana ambicja. Nie widzę powodu, dlaczego zamiast osobnego dzieła chce mianować Diunę z numerkiem 3.

chris3z8

też jest sporo idiotyzmów z korpo, więc być może oni sypią 200 mln to nie ma aż tyle do gadania, mam wrażenie, że podobnie było z dwójką, tym bardziej, że pewnie zarobki aktorów to pewnie z 30-40% kosztów

ocenił(a) film na 9
chris3z8

3 jest zakończeniem losow paula wiec wydaje sie to naturalne. Swego czasu 1 czesc miałem w wydaniu 2 tomowym gdzie dokładnie 1 tom kończył się jak 1 część filmu.

ocenił(a) film na 4
kodyak81

Jest to logiczne uzasadnienie, jak podajesz. Wciąż mam wątpliwości, czy warto inwestować czas i pieniądze na kolejne projekty z Diuną. Jako artysta wolałbym robić coś nowego i świeżego.

ocenił(a) film na 9
chris3z8

To chyba zależy jak bardzo jest się wkręconym w temat. Film jest świetny natomiast problem tu widzę trochę z prowadzeniem bohaterów. Możnaby pokazać lepiej ich motywację. Z drugiej strony jak by zaczął to robic to by mu zarzucano że nie trzyma się pierwszej części, więc chyba wybral bezpieczniejsza drogę spłycania niektórych rzeczy ale jednak trzymania się samej książki.

Możliwe że zdjęcia do3 czesci już ma

ocenił(a) film na 4
kodyak81

To spłycanie tematów sprawia, że film traci wiarygodność. Krytycy się rozpływają, ale nie widzę zalet, które oni podnoszą do rangi Sztuk

ocenił(a) film na 4
chris3z8

Leży romans napisany po prostu jak dla nastolatki. Polityczne gierki w książce, a w filmie zupełnie nie istnieją. Bitwy, które trwają krócej niż wyjście do łazienki. No, nie jest to widowiskowo, na które się spodziewałem.

ocenił(a) film na 9
chris3z8

No tak ale kinowa forma ma swoje ograniczenia. I tak to trwa z 5godzin. Trzeba by z tego zrobić serial w stylu gry o tron ale wtedy nie będzie tego rozmachu. Po prostu przed seansem poleciałbym zapoznanie się z tym uniwersum. Przynajmniej w jakimś minimum. Jest encyklopedia diuny tłumaczaca dzieje od naszych czasów do atrydow. Wtedy jest dużo latwiej

chris3z8

Wielkie gratulacje za recenzję. Przepięknie to czytało. Nie wiem, czy po obejrzeniu filmu z nią się zgodzę, ale jest to po prostu pięknie, czytelnie napisanym wywodem i za to wielki szacunek.

ocenił(a) film na 4
Wladzizna

A dziękuję. Staram się, żeby moje recenzje nie były ,,nijakie'' czy tylko pisane ogólnikami, które nic nie wnoszą.

ocenił(a) film na 10
chris3z8

Ciekawie napisane, chociaż aż bije spustem się nad swoim wysublimowaniem.
Ps. tak z ciekawości przejrzałem profil recenzenta - skąd ocena 3/10 dla Sukcesji?

ocenił(a) film na 4
el_acido

Spustem nad wysublimowaniem? Po prostu mam swoje wytyczne w stosunku do kina. Sukcesja okazała się obrzydliwa. Politycznie miałka, a bohaterowie antypatyczni. Nie wiem, czy jest sens się rozwijać. Nie popieram jego krzywych, liberalnych skrzywień.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones