love story z piekła rodem i potęgą miłości (nieba), która wzrasta wprost proporcjonalnie do poziomu okrucieństwa dookolnego świata (piekła) z którego wyrasta, zarazem idzie jeszcze dalej w gorzkim finale, który niejako zaczyna się tam gdzie kończyły się Światła Wielkiego Miasta dopowiadając to, co u chaplina też jak mniemam było, ale już po wyciemnieniu..