50 lat po premierze, jestem tutaj, jako osoba która z uniwersum styczność miała tylko przelotną, czy to z popkultury, czy to z urywków gdy film akurat leciał w TV, choć z pierwotną trylogią była ona praktycznie zerowa.
W końcu postanowiłem samemu zgłębić ten fenomen i - WOW, jak to mnie kupiło. Nie mogę uwierzyć wręcz jak ten film się dobrze starzeje, jak nie odrzuca niemalże niczym, jak się go chłonie i jaki jest najzwyczajniej znakomity. Żałować mogę jedynie, że tak późno zatonąłem w tym świecie, a raczej wszechświecie, choć może to ma i swoje plusy, gdyż odnoszę wrażenie że paradoksalnie więcej rzeczy mogłaby mnie odrzucać kilkanaście lat temu, niż dziś.
A dziś? W zasadzie tylko jedyna scena mnie rozczarowała, mianowicie walka Kenobiego z Vaderem, wyglądała wręcz karykaturalnie, księżniczki również szczególnie nie polubiłem no ale cóż, z minusów to właściwie tyle.
Polecam każdemu kto kazał temu uniwersum czekać na siebie wszystkie te lata - to naprawdę kawał świetnego kina, gwarantuje że jego kultowość nie wzięła się znikąd.