PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=759}
7,9 329 038
ocen
7,9 10 1 329038
7,7 39
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Część IV Nowa nadzieja
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja

Porównanie obu trylogii:

Stara trylogia to twór wyrwany z kontekstu. Historia zaczyna się gdzieś w połowie, wszystko bazuje na pewnego rodzaju baśni w kosmosie i jest to podyktowane raczej prostotą i łatwością takiej konwencji, bo to, że np. Leia jest księżniczką nie zmienia niczego, równie dobrze mogłaby być guwernantką albo przydrożną praczką. To samo dotyczy prostoty w środkach przekazu i technikaliach - wszystko robione chałupniczo, przy wykorzystaniu modeli, tektury i kleju. Do tego garść nikomu nieznanych aktorów, jacyć Jedi i multum wykreowanych światów, w których kosmici to nie humanoidalne stwory, ale np. uszy z trąbą chodzące na gałkach ocznych. Ale jak to się ogląda! Wszystkie te archaiczne efekty świetnie współgrają z aktorami (nie to co wredne CGI w dwóch częściach nowej trylogii), wszystko ma swój specyficzny klimat, dbałość o pierdołowate szczegóły jest zaskakująca, a wszystko wydaje się tak bardzo kiczowate, ale zarazem tak bardzo prawdziwe. Ponadto film to jedna, wielka przygoda która trwa i trwa. To nic,że nie znamy zasad rządzących tym światem albo nikt nam nie wyjaśnia, o co tu właściwie chodzi, to nic,że walki na miecze świetlne wywołują salwy śmiechu i facepalmy. To bajka opowiadana na dobranoc dzieciom śpiącym na grawitacyjnym łóżku, które stoi sobie w kamiennej kopułce na Tatooine. To kino robione z miłości do Kina Nowej Przygody i to po prostu widać.

Nowa trylogia zupełnie odchodzi od tej konwencji. Postawiono na politykę, nie na przygodę, na rozwój wątku Anakina, a nie na przeplatające się wątki różnych bohaterów. Chciano wyjaśnić podłoże konfliktu starej trylogii i dopowiedzieć historię sprzed Nowej Nadziei. Wyszedł niestety mały, irytujący potworek, któremu im bliżej starej trylogii tym zyskuje więcej mocy. Efekty gryzą się z aktorami, historia nie wciąga, wątki rozłażą się z braku szczegółowych wyjaśnień, jeśli pojawia się akcja i przygoda to jest ona raczej tak irracjonalna i pozbawiona "fanu", że ogląda się ją z kwaśną miną. Dopiero Zemsta Sithów będąca bezpośrednim pomostem z Epizodem IV jest na właściwym poziomie Gwiezdnych Wojen. Co z tego,że walki na miecze świetlne są dużo lepsze, co z tego,że efekty są "lepsze", co z tego, że jest więcej postaci. Wszystko jest pozbawione energii i wigoru, tak jakby Lucasowi się już nie chciało, ale brakuje mu pieniędzy. Nie wybaczam Mrocznego Widma, poniekąd wybaczam Atak klonów, Zemstę Sithów uznaję za zadośćuczynienie fanom. Nowa Nadzieja to przygoda w pigułce i definicja Kina Nowej Przygody, Imperium kontratakuje śmierdzi mi telenowelą i niepotrzebnie bawi się w mrok, a Powrót Jedi to kwintesencja świetności serii i idealne zwieńczenie obu trylogii.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones