to warto podkreślić, bo trudno mówić o czymś więcej. Film bardziej niż przeciętny, miejscami się sypie, i nic by z niego nie było gdyby nie Bob Hoskins. Wniósł do filmu to "coś", co sprawia, że trwa się dzielnie do końca. Jordan zamierzył film z zaskakującym finałem, ale konstrukcja nie pozwala zawyć ze zdziwienia. Szkoda!