główny bohater nietuzinkowy, zagrany świetnie; Anne-Louise też ma momenty prawdziwego aktorskiego kunsztu;
reszta wkoło dość naciągana, wątku z córką i jej partnerem-artystą z bożej łaski szkoda w ogóle komentować; emocje nie wyważone, rozkład akcentów nierówny, od niemal para-dokumentalnego realizmu po kiczowate, melodramatyczne inscenizacje;
ale - podsumowując - jest tu jakaś sugestywna siła w miarę spajająca całość, dlatego ogólne wrażenie wychodzi raczej na dobrze niż zdecydowanie źle...