Ja subiektywnie oceniam ten film, bo rok temu odchodziła najbliższa mi osoba. Według
mnie ten film pokazuje, jak w obliczu nieszczęścia rozpada się rodzina. Nie wiemy, jak było
wcześniej - wtedy, kiedy ojciec chorował na raka płuc, zapewne wtedy byli przy nim,
opiekowali się nim i dawali z siebie wszystko. Teraz tego nie robią - podczas, gdy umiera
nikt nie jest w stanie trzymać go za rękę. Jest chłód i oczekiwanie. Płaczem wybucha
zbuntowana córka z drugiego małżeństwa, a ojca szykuje do trumny córka, która nic dla
niego nie znaczyła (ta scena jest po prostu rozdzierająca). Najbardziej faworyzowana córka
zawodzi wszelkie nadzieje, jest słaba i na tyle egoistyczna, że nie chce jej się nawet
spróbować przejąć piekarnię i kontynuować rodzinną tradycję, z której jej ukochany ojciec
jest najdumniejszy na świecie.
Niezwykle mnie ten film zasmucił.