Cały serial to tylko sen, zmarnowany czas na oglądanie. Nigdy żadna historia nie powinna kończyć się w ten sposób, żeby 29 odcinków było urojeniem sennym protagonistki...
Moim zdaniem piękne zakończenie mówiące o tym, że prawdziwa miłość sama przychodzi, nie można sobie jej wziąć ani nikogo do niej zmusić!
Słabe to, mogłoby się skończyć na 29 odcinku z morałem, że proste życie i czyste sumienie są cenniejsze nad władze i bogactwa.