Gdzie się podział ten polot i fantazja ukochanych Gwiezdnych Wojen? Gdzie ta świeżość do której przyzwyczaił nas George Lucas? Wszystko to zostało utopione w efektach specjalnych, które powiedzmy sobie szczerze lepiej żeby nie istniały w ogóle ( kreacja Jar Jar Binksa ). Głupie ruchy, teksty i do tego mało ciekawa fabuła. Swoje pięć groszy dorzucili polscy dystrybutorzy, którzy sądząc, że film będzie pokazywany na "porankach" dla dzieci do lat pięciu, postarali się o dubbing. Brawo kretyni. No ale co by nie mówić to przecież są to ukochane Gwiezdne Wojny!