PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=520}

Gwiezdne wojny: Część I - Mroczne widmo

Star Wars: Episode I - The Phantom Menace
7,2 282 185
ocen
7,2 10 1 282185
5,2 37
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Część I Mroczne widmo
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część I - Mroczne widmo

George Lucas-człowiek, który dzięki swojej niezwykłej wyobraźni stworzył niezapomniane widowisko z 1977 roku, które pokochały miliony fanów na całym świecie, w każdej grupie wiekowej, wielu narodowości. Ten sam człowiek nadzorował powstanie dwóch kolejnych części, utrzymanych w tej samej konwencji. I oto ten sam człowiek, kilkanaście lat później wywrócił wszystko do góry nogami, postanawiając stworzyć filmy, których finał znamy już od dawna. Uważam, że Nowa Trylogia jest zupełnie niepotrzebna, odbiera wydarzeniom z Oryginalnej aurę tajemniczości. Kiedy słyszeliśmy w Klasycznej Trylogii o wojnach klonów, zamordowaniu Anakina przez Vadera, matce Lei i Luke'a, nasza wyobraźnia działała, sama dopisywała sobie brakujące zdarzenia. Nie musieliśmy wiedzieć, jak upadł Vader, najważniejsze było to, że się nawrócił i naprawił wyrządzone zło. Nowa Trylogia niszczy wszystko. Uważam także, że klimatem, postaciami zupełnie odbiega od Oryginalnej. Co o tym myślicie?

RaiderRex

Pozwolę sobie odpowiedzieć w podobnym tonie.

Uważam, że Najnowsza Trylogia jest zupełnie niepotrzebna, odbiera Oryginalnej Trylogii całą magię, za którą pokochały ją miliony. Przez trzy filmy kibicowaliśmy najlepszemu romansowi w historii kina rozrywkowego, rozsmakowując się w świetnym aktorstwie duetu Harrison- Carrie, słuchając naprawdę znakomitych dialogów, dzięki którym widz wierzył, że Hana Solo i Leię po prostu ciągnie do siebie. To była para, która miała w odległej galaktyce być ze sobą na wieki, na dobre i na złe. Epizod VII niszczy to wszystko. Nagle wielka miłość okazuje się tylko jakimś nic nie znaczącym epizodzikiem z przeszłości, Han obrażony na cały świat (ale nie na Chewiego!), Leia jako strudzony życiem generał, pozbawiony absolutnie wszystkich cech ze Starej Trylogii. Spotykają się po latach, mają dwie drętwe sceny a potem... WIADOMO CO SIĘ DZIEJE. Okej, widz jakoś to przeżywa, licząc na to, że pojawi się jakaś wzruszająca scena, w której Leia wpadnie w ramiona Chewiego, największego przyjaciela Hana, z którym przecież tyle przeżyła... Jakieś wspomnienie, kilka świetnych zdań nawiązujących do ich przygód z przeszłości... ALE NIE! Wookie po prostu przechodzi obok niej, mijając ją bez mrugnięcia okiem, bo oczywiście Leia musi posmutkować z główną bohaterką, którą widziała 30 sekund! Dlaczego? Bo tak!

Nie wiem co jest gorsze- fakt, że Han bardziej kochał Wookiego niż Leię, czy to, że jej tragedię mają w dupie wszyscy jej przyjaciele sprzed lat. VII epizod wszystko zniszczył, tak jakby postaci z epizodów IV-Vi podmieniono na jakieś odpowiedniki z kartonu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones